niedziela, 24 kwietnia 2016

Obedience: dlaczego ćwiczę z trenerem?

Posłuszeństwo sportowe staje się ostatnimi czasy coraz bardziej popularne i lubiane. Ogromnie cieszy mnie, że obedience przestaje być postrzegane, jako aktywność dla nudziarzy z autorytarnymi zapędami, jednak coraz częściej odnoszę wrażenie, iż ten sport uważany jest za niezbyt wymagający – taki, który łatwo można dodać do swojego “psiego CV”. To prawda, posłuszeństwo sportowe ma relatywnie niski próg wejścia. Na starcie nie trzeba zaopatrywać się w tony drogiego, profesjonalnego sprzętu, wydawać mogłoby się więc, że aby zacząć, wystarczą garść smakołyków i dobre chęci. Tymczasem, to jedna z najtrudniejszych dyscyplin kynologicznych, która wymaga od psa precyzji i dynamiki w wykonywaniu zadań, ogromnej koncentracji i długiej pracy bez nagrody. Stąd, już na początku przygody z posłuszeństwem sportowym, warto – zamiast w piękny, kolorowy szarpak – zainwestować w zajęcia z trenerem. Bo obedience…

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

W czym noszę smakołyki na spacer?

Ostatnimi czasy jedzenie jest dla moich psów rzeczą najważniejszą na świecie. Gambit od samego początku dał się poznać jako osobnik, w który w puszce czaszki zamiast mózgu ma dodatkowy żołądek, Tytania z kolei po sterylizacji rozwinęła w miejscu utraconej macicy prawdziwą czarną dziurę, która chętnie pochłania wszystko co tylko znajdzie się w zasięgu pyska. W związku z tym, skoro już nie mogę narzekać na motywację pokarmową, bardzo pilnuję tego, aby coś na ząb zabierać ze sobą na każdy, nawet najkrótszy spacer. A biorąc pod uwagę, że napychanie kieszeni kurtek i spodni kawałkami parówek, czy nawet suchą karmą to nie jest najlepszy możliwy pomysł na każdy rodzaj spaceru mam inny sposób patent na wygodne noszenie przy sobie smakołyków. Dzięki temu moje żarłoczne potwory nie czują się zaniedbane, a mnie udaje się chociaż częściowo uniknąć zabrudzenia ubrań na poziomie menelskim minus. W takim razie w czym noszę smakołyki na spacer (i nie tylko)?

środa, 13 kwietnia 2016

Gambit: pierwszy rok + FILM

Swoją karierę w Polsce Gambit rozpoczął z przytupem. W kręgu jego zainteresowań mieściły się jedynie dwie czynności: wylewanie z siebie hektolitrów moczu na drewnianą podłogę w wynajmowanym mieszkaniu i podgryzanie Tytanii. Nasz pierwszy dzień upłynął mi więc na bieganiu po schodach ze szczeniakiem pod pachą, ronieniu gorzkich łez w rude futro i desperackim przepraszaniu Tytanii za sprowadzenie do domu małego, czekoladowego potwora. Piękny start, nie ma co. Na szczęście, P. interweniował i sprowadził wsparcie w postaci Doroty, która postawiła mnie do pionu, a do tego, jak zawsze przypadku moich psów, miała absolutną rację. Teraz, gdy nieuchronnie zbliżają się pierwsze urodziny Gambita, mogę powiedzieć, że jest zwierzęciem bajecznie prostym w obsłudze.

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

FILM i Wielkanoc w Krakowie

Dzisiaj bez zbędnych słów zapraszam Was do obejrzenia filmowej relacji z naszego kolejnego pobytu w Krakowie. Nie zapomnijcie włączyć HD, a po obejrzeniu filmiku klinąć guziczka „Subscribe!”.

 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...