Internet podbija właśnie 45-sekundowy film, na którym widzimy, jak
Iwonie Gołąb puszczają nerwy. Trenerka, przy akompaniamencie
dobiegających zza kamery chichotów i śmiechów, w dość ostry sposób karci
psa, znajdującego się poza kontrolą właściciela. Padają
nieparlamentarne wyrazy, w ruch idzie nawet tyczka od stacjonaty. Film
ów, niesiony falą oburzenia, można było zobaczyć nie tylko na stronach i
grupach dotyczących agility, ale również takich, które zajmują się
innymi sportami kynologicznymi, a nawet wystawami. Zewsząd dochodzą
głosy dezaprobaty i zdania mówiące o tym “co prawdziwy trener
powinien…” lub “czego ja nigdy bym nie zrobił…”. Oczywiście, dopiero po
tym, kiedy skwapliwie udostępniającym rzeczony film wyczerpią się
wyzwiska, bo najpierw jest mowa o psychopatach, pizdach i dołach
wypełnionych wapnem. Mnie zaś cała sytuacja skłania do szerszej
refleksji. O tym, czego nie widać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwagi? Opinie? Chętnie poznam Twoje zdanie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.