Za każdym raziem kiedy postanawiamy Tytanii zmienić karmę zaczyna się długi proces marudzenia: że karma jest za droga (ja), za kiepska (D.), że nasze „mi się wydaje” dotyczące składu mówi, iż będzie dobrze (oboje). Porównujemy ploteczki i doświadczenia innych psiarzy, szukamy opinii w Internecie, pytamy znajomych. W ten sposób Tytania jadła już karmy spod znaku Royal Canin (w okresie szczenięcym), Acana, Taste of the Wild, Purizon, Markus-Mühle i Brit Care. Co ciekawe, mimo sporej rezerwy z jaką D. przyjęła mój wybór tej ostatniej marki, sprawdza się chyba najlepiej. Sierść ładnie błyszczy, Tytania przy niej nie wybrzydza, skład w miarę się broni, nie pojawia się łupież, produkt końcowy zbierany podczas spacerów do woreczka ma wzorową konstystencję, a przy tym jest w miarę tania.
Przy jednej z kolejnych naszych dyskusji na temat kolejnego worka karmy pojawił się luźny pomysł, żeby jakoś ugryźć temat „Suche karmy dla psów” bardziej przekrojowo. Stwierdziłem wtedy, że można podejść do sprawy od strony matematycznej. Sięgnąłem po kilka narzędzi (skrypty do ściągania danych z Internetu, bazę danych i środowisko do obliczeń statystycznych i wizualizacji), wbiłem się w stronę sklepu Zooplus, wyciągnąłem dane i w efekcie powstał poniższy tekst.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwagi? Opinie? Chętnie poznam Twoje zdanie.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.