piątek, 14 marca 2014

5 "mądrości" od ludzi z ulicy

Odkąd na skwerach i w parkach pojawiam się nie tylko po to, aby przez nie przejść po drodze do celu, ale przede wszystkim, by pozwolić wyładować T. drzemiącą w niej energię w trakcie spacerów zaczepiają mnie nieznajomi. Zarówno psiarze i nie-psiarze garną się do mnie, by - czy tego chcę czy nie chcę - raczyć mnie mądrościami, dotyczącymi zwłaszcza karmienia i wychowania psów. Poniżej przedstawiam 5 najciekawszych - chociaż niekoniecznie najbardziej pomocnych, czy prawdziwych - informacji, sugestii, czy pytań, jakie usłyszałam od przypadkowo spotkanych na ulicy osób.

1. “Macie państwo modelowego spaniela!”
T., jak pewnie zdążyliście zauważyć, to seter irlandzki - pies, którego w skrócie można opisać słowami duży, mahoniowy, z charakterystyczną grzywą. Młode, 3-4 miesięczne szczenięta różnią się jednak znacząco od dorosłych osobników, toteż od momentu odebrania T. z hodowli przez, mniej więcej, kolejne trzy miesiące na niemal każdym spacerze musiałam tłumaczyć, że to naprawdę nie jest spaniel. Zacytowany wcześniej komentarz, który padł z ust weterynarza podczas pierwszej wizyty w jednej z warszawskich lecznic, powracał do nas w rozmaitych wariantach i kombinacjach, jak choćby: “To spanielom nie obcina się już ogonów?” lub “Ale ona chyba nie jest rasowa, jest za duża, jak na spaniela”.

2. “Czy to jakaś mieszanka setera z chartem?”
T. jest jeszcze młoda, więc promieniuje miłością do całego świata, ze szczególnym uwzględnieniem innych czworonogów. Kiedy widzi jakiegoś psa, natychmiast wstępuje w nią chęć do zabawy, a gdy już dopadnie nowego obiektu uczuć biega wokół niego jak strzała, zachęcając do wspólnych harców. Owszem, ma niezłe tempo, ale na charta może najwyżej zaszczekać, kiedy jego ogon znika za zakrętem. To 100% setera w seterze.

3. “Czy ona aby nie jest za chuda?”
Tego typu komentarze słyszę dość często, bo wśród mocno utuczonych osiedlowych piesków T. wyróżnia się nienaganną figurą. Niestety, przekarmianie psów jest w wielu domach normą (pies dostaje karmę i “spadki” z ludzkiego stołu, które uda mu się wyżebrać) i w efekcie pies o poprawnej wadze wydaje się anomalią. W tym kontekście przypomina mi się historia wystawowego charta, którego właścicielce życzliwi sąsiedzi grozili systematycznie donosami do TOZ - przecież pies nie może być taki chudy, co znaczy, że jest głodzony.

4. “O jaki duży pies! Pewnie musi dużo biegać?”
Owszem, to się zgadza - T. mogłaby spędzać w parku całe godziny, biegając między drzewami. To, co denerwuje mnie w tym stwierdzeniu nie odnosi się do mojego psa, ale wszystkich innych, szczególnie przedstawicieli małych ras. Yorki, buldogi francuskie i maltańczyki oraz wszystkie inne małe pieski także potrzebują więcej ruchu, niż krótka “rundka wokół bloku”, tymczasem mam wrażenie, że wielu ludzi nie traktuje poważnie potrzeby ruchu małych psów. A przecież pies wybiegany to pies nie tylko szczęśliwy, ale i grzeczny.

5. “Idź pobaw się z pieskiem.”
Usłyszałam to zdanie dość dawno, ale mocno zapadło mi w pamięć, bo pokazuje ogromny brak odpowiedzialności. Zacytowane słowa wypowiedziała matka do swojego kilkuletniego dziecka, wskazując mu jednocześnie mojego psa. Chociaż stałam tuż obok T. nie zostałam zapytana, czy można ją pogłaskać. Panią - która najwyraźniej chciała na chwilę uciec od konieczności zabawiania swojej pociechy - nie interesowało, czy T. gryzie albo czy lubi dzieci. Potraktowała mnie, jakbym była niewidzialna i kazała swojemu dziecku bawić się z moim psem. Owszem, T. była wtedy jeszcze urocza i słodka, ale jednocześnie już dostatecznie duża i sprawna, żeby w wybuchu miłości i entuzjazmu np. przewrócić brzdąca. O tym, że gryzła wszystko i wszystkich w ramach ćwiczenia zębów mlecznych nie wspomnę.
T. z czasów "modelowego spaniela". Poniżej, dla porównania, obecnie - w wersji na "zabiedzonego setera".

15 komentarzy:

  1. Mam małego psa i powiem szczerze, że on naprawdę nie potrzebuje ruchu. Dla małego dłuższy spacer raz na kilka tygodni zupełnie wystarczy. Był taki weekend, że poszłam na specerki ok. 40 minutowe dwa razy z rzędu, w sobotę i niedzielę i muszę przyznać, że tego drugiego Łopcio wyraźnie nie potrzebował.
    Ale jak najbardziej zgadzam się - potrzeba ruchu nie zależy od wielkości psa i nigdy zależeć nie będzie, bo sporo większych psów potrzebuje mniej ruchu niż beagle czy JRT;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 40 minut to już dość konkretny spacer - w tym wpisie odnoszę się przede wszystkim do osób, które wyprowadzają swoje psy na 10-15 minut 3 razy dziennie, na spacery typu "pańcia wypali papieroska i do domu".

      Usuń
    2. No ja właśnie na takie króciótkie chodzę (wykluczając papieroski;D)… Oprócz właśnie tych dłuższych, o których pisałam, i które zdarzają się raz na kilka tygodni;)
      Ale mój pies nie niszczy, nie jest pełen energii ani oszalały i jestem pewna, że ma tyle ruchu, ile potrzebuje - bądź co bądź, grzywacz, to grzywacz i kanapowcem pozostanie - a przynajmniej mój;)

      Usuń
    3. Zakładam, że znasz swojego psa i wiesz, kiedy potrzebuje dłuższego spaceru. Ale pewnie też zdarza Ci się obserwować, tak samo, jak mnie właścicieli np. yorków, którzy wyprowadzają swoich pupili, jakby to były pluszowe misie, a nie żywe zwierzęta: byle krócej, żadnego spuszczania ze smyczy bo się jeszcze pobrudzi na trawniku i zero kontaktu z innymi psami, bo każdy to morderca, który gotów zepsuć nam naszą drogocenną zabawkę. Widzę takie pieski, z entuzjazmem wyrywające się do T. bardzo często - ich właściciele, dla kontrastu, krzyczą, że mam zabrać psa, bo ich kruszynka się boi.

      Usuń
  2. Mój mały pies też tak ma, ale to pewnie zależy od czworonoga :)

    Co do T. - obawiam się, że ona tryska taką samą miłością do innych psów jak i do ludzi. I lubi grać w Netrunnera ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahaha - mnie pytają czy to jest seter irlandziki tylko czarny? :) NIgdy jeszcze zadna matka nie chciala zeby jej dziecko bawilo sie z Berkiem bo jest czarnym psem czyli strasznym... A teksty o tym że głodzę psa slyszałam wiele razy. Oczywiscie jak Berek był długonogim szczeniakiem. Kiedys jedna baba mnie goniła i za mna krzyczała ze głodze psa. Powiedziałam zeby wezwała opieke dla zwierząt i wtedy się poddała. Ale przyznaje ze mnie to bardzo bardzo zdenerwowało.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dzięki za podpowiedź - wygląda na to, że jak ufarbuję T. na czarno to skończy się połowa moich psich problemów. :D

      Usuń
    2. Ech.. tez jestem współlokatorką seterka szkockiego i tez wszystkie powyższe komentarze i zapytania nie sa mi obce;) Mnie jeszcze pytali czy to taki sie urodził w miocie, bo to chyba rzadkość (w domysle seter=rudy;)) Przyznam sie jednak, ze odkąd w okolicy pojawił się spanielek czarnulek to z daleka i mnie sie zdarza pomyslec, czy to nie gordon biegnie i nieraz znajomi pomylili jego właścicielkę ze mną;)) skoeli spotkany na spacerze irland miał "przygodę" z sąsiadami, którzy wezwali własnie straż ds zwierząt bo psa głodzą... Pozdrawiamy Luiza&Homer

      Usuń
  4. T. coraz piękniejsza !
    Pozdrawiam B.M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe te mądrości;p Znalazłam w nich nawet jeden pozytyw: ludzie, którzy straszą donosami przynajmniej się interesują i są gotowi zareagować na psią krzywdę, której akurat w tym wypadku oczywiście nie ma, ale zawsze lepiej, że mają na uwadze dobro psa niż gdyby miało ich to nie obchodzić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, z dwojga złego, lepiej w tę stronę.

      Usuń
    2. a to róznie bywa - czasto starsze panie wrzeszczą, ale nic nie robią. Jak pisałam wyzej - gdy mowie, żeby wezwali TOZ a ja poczekam, zwykle piekla sie dalej ale odchodzą nic nie robiąc. I zauwazyłam, że zwracaja uwagę zwykle tylko kobietom i to na dodatek małym, które mają duże psy :P

      Usuń
  6. no coż, jak się ludzie nie znają na rasach psów to myślą, że to spaniel. Najgorsze to 'idź pobaw się z pieskiem' - masakryczny brak wyobraźni rodziców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. Jednocześnie jestem przekonana, że gdyby dziecko rzeczywiście podeszło się pobawić i np. zostało przez T. przewrócone to zaraz byłby krzyk, że właściciel nieodpowiedzialny, a pies morderca.

      Usuń
    2. no niestety u mnie tez tak bywa a i dzieci nie pytając same lecą. Wtedy jako stara , niefajna panie mowie: a jakby Ciebie ugryzł?
      z tym garnięciem się to jeszcze w autobusach dość często spotykam ludzi, którzy siedzą w odległości ok. 2 m i cmokają na moje psy, one oczywiście rwa się do nich. Juz zirytowana tym kilka razy zaczęłam pytać czy chce by psy wyrwały mi rękę :(

      Usuń

Uwagi? Opinie? Chętnie poznam Twoje zdanie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...