piątek, 23 maja 2014

Dolina Będkowska

Dolina Będkowska to jedna z siedmiu dolin, które składają na Park Krajobrazowy Dolinki Krakowskie. Do tego pięknego, malowniczego miejsca trafiliśmy właściwie przez przypadek: w ramach długiego spaceru planowaliśmy wycieczkę do Doliny Kobylańskiej, jednak pobłądziliśmy wśród okolicznych wśi i zamiast do Kobylan dotarliśmy ostatecznie do Będkowic, a potem Łączek Kobylańskich. Żeby nie męczyć T. długą, jak na jej dotychczasowe doświadczenia, jazdą samochodem zdecydowaliśmy nie szukać dłużej dojazdu do Doliny Kobylańskiej, ale po prostu nieco zmienić plany.

Do doliny weszliśmy od strony Będkowic, mijając m.in. piękną, krytą gontem willę i stawy rybne. Ruszyliśmy przed siebie ulicą Jurajską: asfaltową drogą wijącą się wzdłuż wąwozu, którym płynie niewielki strumień, chcąc dotrzeć do wejścia do rezerwatu przyrody. Warto zaznaczyć, że ostatnie prywatne posesje znajdują się właściwie tuż przy wejściu do rezerwatu, więc mogą tamtędy jeździć samochody okolicznych mieszkańców i spuszczenie psa ze smyczy niekoniecznie jest dobrym pomysłem. Z kolei w samej Dolinie Będkowskiej obowiązuje - jak informują tabliczki na początku szlaku - nakaz prowadzenia psów na smyczy i w kagańcu, którego, jak się okazuje, chyba nikt nie przestrzega. Ze wstydem przyznaję, że w tym względzie zdecydowałam się wziąć przykład z tubylców.
Można pobiegać - sama radość!

Na przechadzkę wybraliśmy niebieski szlak, prowadzący przez całą długość doliny, nie nastawialiśmy jednak na pokonanie całej trasy, ale po prostu kręciliśmy się po należących do wspomnianego szlaku jarach i wąwozach. T. zachowywała się pięknie. Spodziewałam się, że przez pierwszych kilkanaście minut spaceru będzie zbyt podekscytowana, aby przejmować się tak banalnymi rzeczami, jak komendy słowne i przychodzenie na wezwanie i tak też było. Mimo to, mój pies zdołał bardzo pozytywnie mnie zaskoczyć. Kiedy ja spokojnie maszerowałam, T. wybiegała daleko do przodu, jednak z własnej inicjatywy co chwilę zawracała, żeby sprawdzić, gdzie jestem. Co więcej, raczej trzymała się szlaku, zamiast wbiegać do lasu. Zupełnie już zaskoczyła mnie, czekając na mnie przy rozwidleniu dróg, żeby sprawdzić, którą ścieżkę wybiorę i pognać nią dalej. Oczywiście, czekała nie grzecznie siedząc, ale biegając od jednej odnogi do drugiej. Jeżeli ktoś z Was pomyślał w tym momencie, że mam idealnego psa, pragnę zapewnić, iż wcale tak nie jest. Jasne, T. ma momenty olśnienia, ale najczęściej jest po prostu standardowo szalonym, młodym seterem. Na przykład kiedy dotarliśmy do polnej drogi oddzielającej uprawy od lasu najpierw wpadła wprost w młode zboże, a potem wykąpała się w błotnistych koleinach.
Maszerujemy. T. na przedzie, ja dzielnie próbuję dotrzymać jej kroku.
Przywołanie sprawdzone w warunkach bojowych.
Krótka chwila bezruchu.
T. na polach uprawnych.

Biorąc pod uwagę przepisy Dolina Będkowska to nienajlepsze miejsce na spacer ze swobodnym bieganiem, świetnie jednak nada się na intensywny dogtrekking: dzięki ukształtowaniu terenu pies będzie miał szansę popisać się swoją siłą i pomóc przewodnikowi w marszu pod górę. O ile bowiem przed sezonem można trochę “oszukać system”, o tyle w ciepłe, letnie dni po dolinie kręci się sporo ludzi, w tym rodzin z dziećmi i rowerzystów, więc spuszczanie psa może być rzeczywiście niewskazane.
Po powrocie na miejsce postojowe czekamy na naszą limuzynę.

***

Park Krajobrazowy Dolinki Krakowskie jest położony poza granicami miasta (od centrum Krakowa Dolinę Będkowską dzieli około 30 kilometrów), więc to opcja spacerowa przede wszystkim dla osób zmotoryzowanych. Nie ma problemów z parkowaniem - w okolicy znajduje się sporo miejsc postojowych na prywatnych posesjach, które właściciele udostępniają turystom za drobną opłatą (my płaciliśmy 7 zł, bez ograniczeń czasowych).
W okolice Będkowic można dostać się również autobusami 210 i 278. Niestety, są to linie jeżdżące raczej rzadko, a przystanki nie są zlokalizowane w bezpośredniej bliskości wejścia do doliny, więc trzeba nastawić się na dodatkowy spacer.


View Larger Map
photo credit: mój brat, M. S.

2 komentarze:

  1. Ależ T ma wspaniałe życie, ciągle jakieś super wycieczki:)
    Miloł też zawsze wybiega w przód i wraca kiedy jest spuszczony:)

    OdpowiedzUsuń

Uwagi? Opinie? Chętnie poznam Twoje zdanie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...