piątek, 31 października 2014

Psiarna dziura w portfelu

Poniższy tekst bierze udział w akcji Psijacielu drogi, mającej na celu uświadomienie wszystkim, którzy rozważają zakup lub adopcję psa, że przyjęcie pod swój dach czworonożnego przyjaciela to nie tylko roześmiane, pełne miłości oczy i merdający ogon, ale również - a może nawet przede wszystkim - wydatki. Niestety, utrzymanie psa jest znacznie droższe, niż mogłoby się wydawać po dokonaniu wstępnych kalkulacji, kiedy zwierzaka nie ma jeszcze u boku nowych właścicieli. Dlatego też podejmując ostateczną decyzję o sprowadzeniu do domu małej, puszystej kulki pod uwagę należy wziąć również ów przyziemny aspekt przyszłego wspólnego życia.

T. poznaliśmy na początku lipca 2013 roku. Poniżej postaram się zsumować poniesione przez nas od tego czasu psie wydatki, jednak biorąc pod uwagę, że nigdy nie notowałam dokładnie wszystkich kosztów, jakie ponosimy w związku z posiadaniem psa ostateczna kwota nie będzie absolutnie precyzyjna.

***

Pies

Dla rodziny, przyjaciół i znajomych T. to T. Oficjalnie natomiast stworzenie, o którym możecie poczytać na tym blogu nazywa się Audrey Hepburn z Arislandu. Ów przydługi przydomek oznacza, że T. jest psem rasowym, za którego trzeba było zapłacić. Setery irlandzkie, chociaż wyjątkowo piękne, nie należą ani do ras rzadkich, ani do tych bijających rekordy popularności. W związku z tym cena szczeniaka nie była ani bardzo zachęcająca, ani szczególnie wygórowana. Średnio koszt psa rasowego to w Polsce 2,5 tys. zł. Jako, że trzeba było przyjechać po T. do hodowli - na szczęście od Warszawy oddalonej tylko o 100 km - do kosztów poniesionych na wstępie należałoby doliczyć również paliwo, powiedzmy 100 zł.
Ponadto, posiadanie psa rasowego może (ale nie musi) wiązać się z dodatkowymi kosztami, jeżeli chcemy na podstawie metryki otrzymanej od hodowcy wyrobić mu rodowód. Początkowo planowaliśmy, że T. będzie psem wyłącznie do kochania, jednak w pewnym momencie zamarzyło się nam zrobienie uprawnień hodowlanych. Stąd do kosztów szczenięcia dodać należy również wpisowe do Związku Kynologicznego w Polsce (70 zł), składkę członkowską na bieżący rok (70 zł), rejestrację psa (24 zł) oraz opłatę za wydanie rodowodu na podstawie metryki (50 zł).

RAZEM: 2 814 zł

Żywienie

Podliczenie miesięcznych kosztów wyżywienia T. to w naszym przypadku skomplikowana sprawa, bo dotychczas stosowaliśmy dwa mocno różniące się pod względem kosztów modele karmienia. Jako szczeniak T. jadła trzy posiłki dziennie, zgodnie ze wskazaniami hodowcy: na śniadanie suchą karmę z oliwą z oliwek, na obiad gotowane mięso z warzywami, a na kolację puszkę mokrej karmy. Po kilku miesiącach przeszliśmy na podawanie jedzenia dwa razy dziennie, eliminując z diety puszki. Ten stan trwał do sierpnia tego roku, kiedy chcąc zbudować u T. motywację do pracy za jedzenie zdecydowałam się na zrezygnowanie z podawania do miski czegokolwiek poza suchą karmą, dosmaczoną oliwą z oliwek, tak, aby wszystkie frykasy pojawiały się jedynie w nagrodę za wykonywane ćwiczenia. Ten drugi sposób - poza tym, że dobrze sprawdza się pod kątem treningów - jest, oczywiście, znacznie tańszy od pierwszego. Obecnie T. je Taste of The Wild, a 13-kilogramowy worek tej karmy można kupić w Internecie za około 170 zł. Do tego należy doliczyć jeszcze cenę dużej butelki oliwy z oliwek (ok. 30-40 zł). Biorąc jednak pod uwagę, że drugi system żywienia stosujemy tak naprawdę od niedawna, a mięso dla psa było kupowane raczej droższe niż tańsze, myślę, że realne koszty żywienia psa do tegorocznych wakacji były mniej więcej dwukrotnie wyższe. Zakładam, że w kiedy T. jadła dwa posiłki dziennie worek karmy wystarczał na 2 miesiące, obecnie natomiast jest zjadany mniej więcej w miesiąc. Można więc powiedzieć, że na podstawowe żywienie T. przez pierwszy rok wydaliśmy około 2 460 zł, natomiast przez ostatnie trzy miesiące ok. 600 zł.

RAZEM: ok. 3 000 zł


Smakołyki

Oczywiście, T. nie żyje na samej suchej karmie, przy okazji treningów pochłania całkiem sporo smakołyków. Są to zarówno pyszności z dolnej, jak i z górnej półki. Hitem są suszone płuca wołowe (37 zł/opakowanie), najtańszy żółty ser (zbyt drogi już nie smakuje), parówki, pasztet, tuńczyk w kawałkach w sosie własnym (do tej pory około 20 puszek). Do tego dochodzą jeszcze rozmaite gryzaki, prasowane kości i inne "czasozjadacze". Trudno jednoznacznie stwierdzić, jakie są miesięczne koszty tych wszystkich żywieniowych dodatków, bo zdarzają się miesiące, w których za smakołyki płacimy kilka złotych, zdarzają się i takie, gdzie zostawiamy w sklepie zoologicznym 150 zł.

RAZEM: ok. 450 zł


Opieka weterynaryjna

Setery irlandzkie to w miarę zdrowa rasa, a T. ma więcej szczęścia niż rozumu, więc dotychczas nie miała żadnych poważniejszych problemów zdrowotnych. Dzięki fantastycznemu hodowcy, do którego zawsze możemy zwrócić się po radę udało się nam też uniknąć biegania do weterynarza z każdym, nawet najmniejszym głupstwem, co często robią młodzi “psi rodzice”. Dzięki uprzejmości lecznicy, do której chodzimy z T. udało mi się otrzymać całą historię leczenia psa wraz z cenami, dlatego wyliczenia dotyczące wydatków na opiekę weterynaryjną będą bardzo dokładne. Dotychczas mamy za sobą kilka wizyt u weterynarza, raczej z mniej, niż bardziej poważnymi sprawami: szczepienia na choroby wirusowe dwa pakiety (74 zł, 65 zł), nocny dyżur powypadkowe odwiedziny po pogryzieniu przez agresywnego psa (45 zł), wizyta u psiego okulisty (70zł), wizyta okulistyczno-ogólna (120 zł), pobranie krwi przed zabiegiem (85 zł), wizyta u psiego okulisty (50 zł), ekstrakcja przetrwałych kłów mlecznych pod znieczuleniem ogólnym (300 zł), wyrobienie nowej książki zdrowia bo T. zjadła starą (40 zł), okulista (50 zł), powtórka szczepienia przeciwko wściekliźnie (50 zł). Do tego należy dorzucić ochronę przeciw kleszczom, w naszym przypadku jest to obroża Foresto (ok. 70 zł).

RAZEM: 970 zł


Akcesoria domowe

Pies, aby jakoś funkcjonować w domu musi mieć kilka podstawowych gadżetów: miski, jedna na wodę druga na jedzenie oraz posłanie to minimum. T. eksploatuje obecnie drugi zestaw misek; niedawno żywota dokonało drugie posłanie, stoimy więc przed koniecznością sprowadzenia do domu trzeciego. Trudno mi określić, ile orientacyjnie wydaliśmy na te akcesoria, warto jednak podkreślić, że cena rośnie wraz z rozmiarem psa, co potrafi być szczególnie dotkliwe podczas kupowania legowiska - niezbyt drogie kosztuje zwykle ponad 100 zł. Dodatkowo w okresie szczenięcym “stałym gościem” w domu był zestaw ocet plus soda oczyszczona, którego używaliśmy do prania obsikanego dywanu oraz spraye do czyszczenia powierzchni z psiego moczu (2x30 zł).

RAZEM: ok. 360 zł


Akcesoria spacerowe

Jeżeli porównać zasoby T. ze skarbami innych internetowych psów ruda z pewnością wypadnie w tej kategorii bardzo blado. W kwestii akcesoriów spacerowych starałam się stawiać na jakość, nie na ilość i kupować tylko dobrej jakości obroże, szelki i smycze, tak, aby mogły służyć nam jak najdłużej. Dotychczas moja metoda dobrze się sprawdza - wydaje mi się, że na akcesoria spacerowe udało się nam nie wydać majątku: uprząż pasowa IDC Julius K9 + końcówka do pasów samochodowych (ok. 100 zł), obroża Dublin Dog (ok. 70 zł), przepinana smycz AmiPlay (ok. 100 zł), 20-metrowa lina (ok. 85 zł), adresówka (20 zł). Podaję tu tylko te rzeczy, które są obecnie w użyciu - oczywiście, kiedy T. była małą puchatą kulką na spacery wychodziliśmy w innym rynszunku, były to jednak relatywnie tanie akcesoria z góry spisane na straty.
Warto dodać, że w lecie obowiązkowo towarzyszy nam przenośna silikonowa miska na wodę (20 zł), a w komunikacji miejskiej zakładamy psu kaganiec (materiałowy - ok. 25 zł, plastikowa klatka - 30 zł).

RAZEM: 450 zł


Pielęgnacja

T. kąpiemy wtedy, kiedy jest taka potrzeba, przypuszczam, że średnio raz na miesiąc lub dwa. Jak wiadomo, szczęśliwy seter to brudny seter, w związku raczej częściej niż rzadziej trzeba ją trochę odświeżyć przy użyciu wody i szamponu (ok. 20 zł).
Z bólem przyznaję, że nie opanowałam jeszcze sztuki kompleksowego zajmowania się szatą setera irlandzkiego, stąd T. zdarza się czasem mocno zarosnąć. Jeżeli czuję, że jeszcze mogę samodzielnie doprowadzić psa do stanu używalności walczę przy użyciu zakupionych w tym celu akcesoriów: bezpieczne nożyczki do przycinania sierści na łapach (42 zł), szczotka (ok.30 zł), grzebień (ok. 20 zł) oraz nożyczki-degażówki nożyk trymerski, filcak (jedno zamówienie na kwotę 158 zł). Dodatkowo, czasami dochodzę do wniosku, że sierść T. wymaga ręki profesjonalisty. Grooming to, niestety, dość droga usługa, my jednak mamy to szczęście, że możemy ostrzyc T. po wyjątkowo korzystnych cenach przy okazji wizyt w hodowli - trzeba tylko dojechać z Warszawy do Siedlec, a więc do ceny strzyżenia doliczyć jeszcze paliwo. Informacyjnie podam, że w Warszawie strzyżenie irlanda kosztuje ok. 200 zł.

RAZEM: 270 zł (bez wizyt w hodowli)


Zabawki i akcesoria sportowe

T. należy do tych psów, które niespecjalnie lubią bawić się zabawkami - pisząc ten tekst mocno zdziwiłam się, kiedy zorientowałam się do jakich rozmiarów urosła nasza kolekcja psich akcesoriów. Dotychczas wydawało mi się, że - ze względu na upodobania rudej - psich zabawek mamy naprawdę niewiele, tymczasem okazuje się, że nie tylko jest ich sporo, ale też były dość drogie. W psim pudle wszelkiej radości znajdują się: Kong Extreme (ok. 60 zł), kula na smakołyki (30 zł), sznurki do szarpania (3 x 20 zł), piszcząca zabawka bez wypełnienia (46 zł), szczury z Ikei (3 x 10 zł), frisbee (dwa Hyperflite Jawz - 130 zł, jeden Hyperflite Jawz Lite - 65 zł, jeden Eurablend - 40 zł, jeden Fastback - 12 zł), zestaw agility z Biedronki (140 zł). Skoro w tej kategorii znalazły się dyski, dorzucę do niej również pas i smycz z amortyzatorem kupione na dogtrekking (ok. 150 zł), nie są to wszak typowe, niezbędne do spacerów rzeczy.

RAZEM: 765 zł

Szkolenie

Ktoś mógłby powiedzieć, że to wydatek dodatkowy albo wręcz fanaberia, ja jednak uważam, iż odbycie szkolenia z podstawowego posłuszeństwa powinno być obowiązkiem każdego psiego przewodnika. Warto przy tym zaznaczyć, że psy uczą się w różnym tempie: są takie, którym wystarczy krótki kurs, są i takie, które muszą powtarzać podstawy całe życie. T. należy zdecydowanie do tej drugiej kategorii - to zdolna bestia, ale ma zupełnie inne priorytety niżbym sobie tego życzyła, a dodatkowo problemy z motywacją. Do tego dochodzi fakt, że jestem - cóż tu ukrywać - wymagającą pańcią, która oczekuje nie mniej, niż perfekcji. Stąd też myślę, że w kolejnych miesiącach to właśnie na szkolenie będziemy wydawać najwięcej, a do tej pory też poszło na to niemało pieniędzy: ukończyliśmy psie przedszkole (450 zł), kurs super pies rodzinny (550 zł), byliśmy też na indywidualnej lekcji po tym, jak popsuło się nam przywołanie (120 zł), od dwóch miesięcy chodzimy na zajęcia sportowe z rally-o (240 zł/miesiąc).

RAZEM: 1600 zł

Seminaria i zawody

Tutaj - mam nadzieję, że tylko na razie! - nie mamy się za bardzo czym pochwalić. P. brał udział w jednym dogtrekkingu (opłata startowa ok. 50 zł), ja z kolei zabrałam T. na weekendową szkółkę rally-o i zawody treningowe organizowane przez CEK Zuzik (30 zł).

RAZEM: 80 zł

Wystawy

T. była jak dotąd tylko na jednej wystawie, a na więcej się nie zanosi - było to dla niej dość stresujące doświadczenie, więc pokazywanie się na ringu odpuszczamy co najmniej do pierwszej cieczki, której jak nie było, tak nie ma. W związku z tym ta sekcja będzie wyglądać raczej biednie, mam jednak nadzieję, że mniej więcej pokaże, z jakimi wydatkami wiąże się wystawianie psa.
Na początek należy zaznaczyć, że przed pojawieniem się T. wystawy psów rasowych były dla mnie odległym, dziwnym, niepojętym rytuałem, a że nie lubię rzucać się na głęboką wodę chciałam nieco podszkolić się przed pierwszym wejściem na ring. Tajniki wystawiania psów odkrywał przede mną profesjonalny handler podczas dwóch spotkań (50 zł każde). Oczywiście, ktoś, kto ma doświadczenie w tej materii nie będzie ponosił tego rodzaju kosztów. Obowiązkowe jest natomiast przygotowanie szaty psa przed wystawą - w naszym przypadku wiążące się z wycieczką do hodowli na strzyżenie - oraz rejestracja na konkretny show w systemie wystawy.net (130 zł). W tej kategorii powinny znaleźć się również ringówka (30 zł) oraz wszystkie inne akcesoria niezbędne do przetrwania na wystawie, jak choćby materiałowa klatka (której nie mamy). W przypadku imprez odległych od miejsca zamieszkania do kosztów wystawienia psa trzeba, oczywiście, doliczyć jeszcze dojazd.

RAZEM: 260 zł


Pet sitterzy

Psa, niestety, nie wszędzie można ze sobą zabrać, zwłaszcza, jeżeli to duże zwierzę z ogromną potrzebą aktywności fizycznej. Do tej pory przetestowaliśmy przy okazji rozmaitych wyjazdów trzech pet sitterów, a że zależy nam na tym, aby T. miała dobrą opiekę podczas nieobecności pańciostwa ceny ich usług nie były szczególnie przyjazne dla portfela. Koszt doby opieki nad psem w domu tymczasowego opiekuna to mniej więcej 70-100 zł.

RAZEM: ok. 2000 zł


Transport

Gdy tylko jest taka możliwość staram się zabierać T. na wszystkie wyjazdy. Wprawdzie wciąż nie jest zbyt doświadczoną podróżniczką, jednak ma na koncie kilka wycieczek. Nie liczę tu kręcenia się po Warszawie w ramach odwiedzania nowych terenów spacerowych, bo w komunikacji miejskiej pies jeździ na bilecie właściciela. Kilka razy natomiast miałam okazję jechać z T. pociągiem. Za psi bilet PKP liczy sobie 15,40 zł, co daje w sumie 154 zł. Samochodu nie mamy, ale czasami zdarzało nam się wozić przy pomocy pożyczonych czterech kółek - przypuszczalnie to jakieś 200 zł w paliwie.

RAZEM: 354 zł

Zniszczenia


Na koniec dość niechlubny, a przy tym kosztowny rozdział w mojej karierze psiego opiekuna. Przyszedł czas na opisanie zniszczeń, jakich w domu dokonała T. Decydując się na psa warto mieć świadomość, że obok przewidzianych wydatków mogą pojawić się również takie, które nas zaskoczą - jak choćby konieczność wymiany któregoś mebla. Trzeba również pamiętać o tym, że poziom zniszczeń zależy od wielkości psa, bowiem większe gabaryty bezpośrednio przekładają się na większe możliwości w tej kwestii. T. najwięcej domowych sprzętów zmasakrowała między 6 a 12 miesiącem życia, w okresie w którym rozum wciąż jest jeszcze szczenięcy, za to możliwości fizyczne coraz bardziej dorosłe. Listę otwierają książki, bo T. to prawdziwa intelektualistka. Szkoda tylko, że literaturę chłonie za pomocą zębów. Nie mam siły wymieniać wszystkich straconych pozycji, powiem tylko, że na liście znajdują się zarówno literatura piękna, jak i RPG-i oraz podręczniki do informatyki o sumarycznej wartości 715 zł. Druga kategoria to elektronika: myszka (100 zł), klawiatura (450 zł), monitor zrzucony z biurka (470 zł), słuchawki (170 zł), słuchawka Bluetooth do telefonu (ok. 100 zł), kable (40 zł). Jesteście geekami, którzy chcą mieć psa? Odpuście. Nie bez powodu wszyscy fantaści mają koty. W kwestii zjedzonych butów i ubrań zdecydowanie się nam upiekło (250 zł). Jeszcze ulubiony kubek P. (ok. 100 zł) i możemy dojść do wniosku, że trzeba było kupić rodzeństwo, żeby mogło zajmować się sobą pod naszą nieobecność. Wyszłoby zdecydowanie taniej.

RAZEM: 2395 zł

SUMA: 15 768 zł

Podane tu wyliczenia obejmują okres od lipca 2013 roku do końca października 2014 roku. Warto podkreślić, że pierwszy roku życia psa to okres specyficzny, a tym samym związany z większymi nakładami finansowymi. Po pierwsze, sprowadzenie do domu psa, bez względu na to, czy jest to szczeniak przygarnięty ze schroniska, czy rasowe szczenię z hodowli, wiąże się z koniecznością zakupu na raz sporej ilości niezbędnych akcesoriów (miski, smycz, obroża, posłanie, etc.). Po drugie, młody pies niszczy - oczywiście, nasza sytuacja jest specyficzna, jednak decydując się na szczeniaka trzeba się liczyć chociażby z kosztami prania dywanów nim zwierzak załapie, na czym polega załatwianie się na podkłady higieniczne lub czekanie na spacer. Życie z dorosłym psem powinno więc być tańsze.

Ostateczna kwota jest nieco (eufemizm chroniący mnie przed natychmiastowym zawałem serca) przerażająca, trudno więc nie zadać sobie cisnącego się na usta pytania: czy można taniej? Osobiście uważam jednak, że nim udzielę odpowiedzi, należy rzeczone pytanie przeformułować: czy można taniej bez uszczerbku na dobrostanie zwierzęcia? Można, jednak wymaga to czasu i wysiłku. Jak komuś czasu brak, a na dodatkowy wysiłek (związany na przykład z samodzielnym robieniem psich zabawek) nie ma ochoty to płaci. Mam wrażenie, że teraz zaczniemy się wysilać.

***

Uważam akcję Psijacielu za wartościową i potrzebną, jednak zdaję sobie też sprawę z tego, że model podliczania psich wydatków, jaki zaproponowały jej inicjatorki może być nieco mylący. Podsumowująca moje wyliczenia kwota jest co najmniej znacząca, ale trzeba pamiętać o tym, że obejmuje ona ponad rok z życia T. Owszem, pies wiąże się z wydatkami, jednak pomiędzy kolejnymi okazjami do wyciągania z portfela gotówki lub karty płatniczej jest wiele czasu na długie spacery i radosne zabawy. Naprawdę. Dowodem niech będą zaprezentowane poniżej, dokładnie spisane psie wydatki za sam październik 2014. Musicie przyznać, że koszt utrzymania zwierza od razu wydaje się mniej przerażający.
  • 320 zł - dwa 13-kilogramowe worki karmy Taste of The Wild, powinny wystarczyć na ponad dwa miesiące;
  • 240 zł - cztery treningi rally-o;
  • 123,95 - gryzaki i smakołyki kupione w słynącym z wygórowanych cen Kakadu;
  • 16,67 - trzy puszki karmy mokrej w okresie oczekiwania na kuriera z ToTW-em;
  • 1,56 - marchewki, które dodajemy do suchej karmy;
  • 4,03 - ser używany, jako smakołyk treningowy;
  • 2,73 - parówki, używane jako smakołyk treningowy;
  • 1,88 - inne parówki, używane jako smakołyk treningowy;
  • 5,27 - jeszcze inne parówki, używane jako smakołyk treningowy;
  • 3,84 - kiełbasa, zgadnijcie po co?
RAZEM: 719,93

20 komentarzy:

  1. Kwota miesięczna wcale nie przedstawia się mniej przerażająco ;-p
    Ja w październiku miałam kupić tylko 5 kg karmy MM (ok. 55 zł), ale koszty jakoś tak same wzrosły do ponad 200 zł...
    Pozdrawiamy, Asia i Bona
    http://piesoswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weź pod uwagę, że u nas miesięczne wydatki znacząco podbija szkolenie (240 zł/miesiąc), a w październiku dodatkowo doszły dwa wory karmy (320 zł), które powinny jednak starczyć na ok. 2,5 miesiąca, więc naprawdę nie jest tak źle.

      Usuń
  2. Od niedawna czytam Twojego bloga, jest niezwykle interesujacy!
    Moim psim pochlaniaczem wyplaty jest 2letni chowchow o imieniu Yogi:) Mieszkamy na Cyprze, wiec placimy w euro, co w przeliczeniu daje jeszcze wieksze wydatki... Nie prowadze bloga o moim psie, ale podoba mi sie taka akcja I mozliwe ze skusze sie na podobnego posta, moze cos w stylu ile kosztuje utrzymanie psa w jednym znajdrozszych krajow EU;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że blog Ci się podoba. :)
      Zachęcam Cię do napisania o Yogim, ciekawie będzie przeczytać o tym, jakie są koszty utrzymania psa w EU, bo to jednak zupełnie inny świat.

      Usuń
  3. Niezła kwota, u nas wychodzi około 3500 na rok :D. Chociaż pewnie wiele wydatków pominęłam to i tak w miarę możliwości staramy się oszczędzać ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. T. jest wielką szczęściarą mając takich wspaniałomyślnych właścicieli, naprawdę nie mała sumka ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że też się skusiłaś na rachunki ;) U nas sumka podobna i twarde postanowienie poprawy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale u Was to dwa lata, a tutaj tylko rok z haczykiem! :(

      Usuń
    2. U nas nie ma wliczonej ceny psa ;) No i zniszczeń nie liczyliśmy ;) Ciekawie jest czytać o potrzebach innych psiarzy, można się wiele dowiedzieć, np ile kosztuje petsitter.

      Usuń
  6. T. jest szczęściarą,że ma tak dobrych[dbających o to by jadła to co najlepsze, nie zaniedbujących szczepień et.] właścicieli
    pozdrawiam Martyna

    OdpowiedzUsuń
  7. Poraziła mnie kwota za zniszczenia, a to ja myślałam, że mam istnego tajfuna :D Takie są wydatki za październik, a co to będzie w grudniu, jak gwiazdor przyjdzie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. jestem zaskoczona jak szybko schodzi Ci ToTW. U nas worek wystarcza na 3 tygodnie ale dla trzech seterów i yorka. Nie dodajemy jakiejś masakrycznej ilości dodatków do karmy (raczej dla smaku niż dla nakarmienia), raz na jakiś czas gotujemy mięso (co się fajnego trafi, serca, korpusy drobiowe, różne takie). Ale ogólnie jakoś ta sucha wcale tak nie leci - na jednego psa, nawet młodego i rosnącego, jeden worek miesięcznie to coś dużo.
    ale to takie moje marudzenie :P
    Poza tym akcja szczytna. Można poddać pod nos tym wszystkim, którzy mi mówią, że jak pies może być hobby. Kurde, nie dość, że hobby, to jeszcze wybitnie kosztowne :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczciwie przyznaję, że to, jak szybko schodzi worek karmy zostało trochę zaokrąglone w dół, żeby zrekompensować w wyliczeniach droższą Acanę, którą karmiliśmy przez dłuższy czas. Realnie to ok. 1.5 miesiąca, przy czym T. do karmy nie dostaje nic, poza oliwą z oliwek. Wszystkie frykasy podawane są w ramach nagrody podczas ćwiczeń, a więc w małych ilościach.

      Usuń
  9. Czytając takie posty zaczynam doceniać to, że mam takiego małego psa - nie pochłania tyle jedzenia:) Choć muszę przyznać, że odkąd zrobiło się chłodno ma wzmożony apetyt, jednak nie mam na tyle odwagi aby podliczyć wszystkie koszta:)

    OdpowiedzUsuń
  10. HA! Wreszcie ktoś, kto wydaje więcej niż ja! <3<3<3
    I to trzy razy więcej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, żeby tak cieszyć się nieszczęściem bliźniego...

      Usuń
    2. Jakie trzy razy, do 18k sporo nam brakuje, zwłaszcza, że powyższą kwotę jest za niecpo nad rok więc uczciwiej by było przemnożyć przez jakieś 12/14 = ~13.500. Poza tym wy macie dwa byki więc piesokoszt jest w zasadzie taki sam :D

      Usuń
  11. Jestem tchórzem i nie mam odwagi zrobić podliczenia ;). Mój poprzedni pies pod koniec życia był bardzo schorowany, na leczenie wydaliśmy bardzo dużo. Nikomu nie życzę przewlekle chorego przyjaciela, ale życie to nie bajka i czasem musimy się z tym zmierzyć.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak czytam to i patrze się na końcową sume, to aż mi dech odbiera. Sama chyba niedałabym rady, policzyć wszystkich wydatków wydanych na psa, jednak w ciągu roku jest to na pewno 9/10 moich oszczędności + rodzice dopłacają za karme oraz weterynarza. Dla mnie suma ponad 15 000zł jest nie do wyobrażenia, jednak uważam, że na pewno dbasz o T., podczas zwykłego roku bardziej niż zwykły właściciel. Życzę ci by twoje wydatki związane z psem się trochę zmniejszyły.

    H&F

    OdpowiedzUsuń
  13. @Hania, Katarzyna, Martyna, Kalyna:
    Mnie też kwota zwaliła z nóg, trzeba jednak powiedzieć sobie jasno, że podstawowe utrzymanie psa w średnim wieku (karma, weterynarz, pielęgnacja) to nie jest porażająco droga sprawa. Cenę znacząco podbijają "fanaberie" - drogie zabawki, szkolenia, a także pet sitter. Bądźmy szczerzy, "zwykli" właściciele psów, którzy traktują swoje czworonogi po prostu jak zwierzęta towarzyszące i nie chcą z nimi nic więcej robić raczej tyle nie wydają.

    OdpowiedzUsuń

Uwagi? Opinie? Chętnie poznam Twoje zdanie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...