piątek, 20 czerwca 2014

P. I. E. S. czy pies? Cz. 2

Jakiś czas temu poruszałam kwestię tego, jak społeczeństwo traktuje mnie i mojego psa, kiedy pojawiamy się w przestrzeni publicznej. Później temat podjęła w nieco innym kontekście autorka bloga Pies w Warszawie. Reakcja na teksty była bardzo żywa, wielu właścicieli czworonogów zeznało, że ma podobne, nieprzyjemne doświadczenia, a także przeżywa stres i irytację, kiedy natrętni głaskacze, nieproszeni wyciągają ręce prosto w stronę pysków ich czworonogów. Nie znaczy to jednak, że kontakt z obcym psem jest zawsze zagrożeniem, a każdy właściciel najchętniej gołymi rękami udusiłby każdego, kto próbuje wejść w interakcję z jego ulubieńcem. Zainteresowanie, jakim obdarzany jest przez obcych czworonóg może być miłe i pożyteczne dla wszystkich trzech stron interakcji - psa, jego opiekuna i osoby dozującej nadprogramowe głaski - trzeba jednak pamiętać o kilku prostych zasadach. Poniżej przedstawiam krótki poradnik obsługi właściciela i jego psa.


Psiarz i jego zwierz: instrukcja obsługi

1. Najpierw człowiek

Chcesz pogłaskać cudzego psa? Zacznij od poproszenia jego właściciela o pozwolenie. Zwróć się bezpośrednio do opiekuna zwierzęcia i zapytaj, czy będzie miał coś przeciwko, jeżeli chwilę pobawisz się z jego czworonogiem. Uwaga: rzucanie w przestrzeń komplementów dotyczących urody psa albo zwracanie się do zwierzęcia, zamiast do człowieka się nie liczy! Niestety, nierzadko spotykam się z właśnie takim zachowaniem, które zresztą bardzo mnie irytuje. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego niektórym ludziom wydaje się, że niegrzeczne ignorowanie mnie kosztem psa lub mamrotanie pod nosem powinno nastroić mnie pozytywnie i zachęcić do rozpoczęcia z nimi rozmowy. Nie zachęca - przeciwnie. Jak w takim razie zacząć? Zwyczajnie. “Przepraszam, czy to pani/ pana pies? Czy mogłabym/ mógłbym go pogłaskać?” wypowiedziane przyjaznym tonem i poparte spojrzeniem w twarz właściciela futrzaka to naprawdę świetny starter.

2. Właściwy czas, odpowiednie miejsce

Nie każda sytuacja sprzyja zapoznawaniu się z obcym psem, dlatego zanim zwrócisz się do właściciela zwierzaka spróbuj użyć wyobraźni i zastanowić się, czy to aby na pewno właściwe miejsce i czas na rozdawanie głasków. Komunikacja miejska, przejścia dla pieszych, restauracje i kawiarnie to nie są miejsca sprzyjające zapoznawaniu się z czworonogiem. Większość opiekunów psów chce, aby wtedy ich czworonogi zachowywały się spokojnie i nie przeszkadzały innym, bo w przeciwnym razie są narażeni na nieprzyjemności i pretensje (często uzasadnione) otoczenia. Pies, który w tramwaju zagradza przejście innym pasażerom entuzjastycznie witając się z przyjaźnie nastawionym obcym lub kluczy pomiędzy stolikami w restauracji, by dać się pogłaskać jest zaprzeczeniem spokoju. Dlatego lepiej nie próbować się z nim bratać. Gdy widzisz, że opiekun się spieszy pozwól mu iść w swoją stronę, a kiedy ćwiczy z psem posłuszeństwo lub inne sporty kynologiczne - nie przeszkadzaj. Jeżeli masz chwilę, możesz poczekać na koniec treningu i wtedy spróbować zapoznać się z psiakiem, nie próbuj jednak przerywać sesji szkoleniowej.
Wydawałoby się, że wybranie właściwego momentu na zapoznanie się z czworonogiem to nic trudnego - wystarczy odrobina rozsądku. Najwyraźniej jednak rozsądek łatwo zagłuszyć widokiem lśniącej psiej sierści, czy roześmianego pyska. Przekonałam się o tym niejeden raz. Największe zaskoczenie? Przechodzę z T. przez ulicę, kiedy dokładnie na samym jej środku (!) zaczepia mnie młody mężczyzna:
- O Boże, ona jest taka piękna, przepraszam, czy mogę jej dotknąć?
- Proszę, ale może najpierw zejdziemy na chodnik?
Nie bierzcie z tego pana przykładu.

3. Szacunek i zrozumienie

Pamiętaj: to właściciel najlepiej zna swojego psa i dobrze wie, co jego pupil lubi, a jakie sytuacje są dla niego stresujące - przecież żyje z nim na co dzień. Jeżeli opiekun odmówi interakcji z psem, wyjaśniając, że zwierzak nie lubi głaskania lub obawia się obcych nie próbuj negocjować. Nie oczekuj dodatkowych wyjaśnień, nie mów “Co też pani/ pan mówi, psy przepadają za głaskaniem!”, czy “Miałem kiedyś setera irlandzkiego i on wcale nie bał się ludzi”. Po pierwsze, nie zapominaj, że każdy pies jest inny, dlatego porównywanie czworonoga spotkanego w parku do Pimpusia, którego pamiętasz z dzieciństwa nie ma sensu. Po drugie, weź pod uwagę, że właściciel z pewnością bardzo kocha swojego psa, więc stara się dbać o jego komfort i bezpieczeństwo. Bezwzględnie uszanuj jego decyzję.

4. Daj się wykorzystać!

Możesz poświęć psu dłuższą chwilę? Pomóż właścicielowi w szkoleniu czworonoga i odczulaniu jego lęków. Uczenie psiaków poprawnych zachowań wobec obcych ludzi lub pokazywanie, że mężczyźni w czarnych płaszczach wcale nie są tacy straszni to często długi i trudny proces. Sprawę dodatkowo pogarsza fakt, że do tego rodzaju ćwiczeń zwykle brakuje niezbędnych statystów.
Zawsze, kiedy ktoś zapyta mnie, czy może pogłaskać mojego psa (szkoda, że zdarza się to tak rzadko) proszę, aby pomógł mi w szkoleniu go. Wyjaśniam, jak należy się z nim poprawnie przywitać, na co nie można pozwolić, jak go nagrodzić za pożądane zachowanie, a co zrobić, gdy robi coś, czego sobie nie życzę. Czasem spotykam się z sympatią, zrozumieniem i chęcią współpracy, innym razem ze zniechęceniem. Jeżeli zostaniesz poproszony o pomoc w szkoleniu psa - daj się wykorzystać. Nie stracisz więcej, niż 5 minut, a przyłożysz rękę do wychowania psiaka. W końcu wszyscy chcemy spotykać w parkach tylko łagodne, dobrze ułożone czworonogi, prawda?
Okazuje się, że na obecność T. można reagować obojętnością i nie odrywać się od swoich spraw.


PS. Doszły mnie słuchy, że czytanie blogów wykorzystujących szablony dynamiczne na urządzeniach mobilnych to katorga, stąd zmiana. Może kiedyś dorobię się bardziej seterowego wystroju wnętrza, tymczasem powinno być w miarę wygodnie.

13 komentarzy:

  1. Jak na T. można reagować obojętnością O_o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To - być może wbrew pozorom - bardzo pożądany stan rzeczy. :)

      Usuń
  2. Bardzo przydatna sprawa dla ludzi, którzy są na tyle bezczelni. Ostatnio miałam bardzo nie przyjemną sytułację właśnie przez osobę, która wie lepiej i nie obchodzi jej czy to jej pies. Sytuacja rozgrywała się tak: Pojechałam do dziadków na działkę. Spóściłam Fionę Po jakiś 20 minutach spokoju. Podjechał samochód sąsiadów działki obok i wysiadło stare małżeństwo (koło 70) z małym dzieckiem (kilku miesięcznym). Fiona zaczęła szczekać, bo sądziłam, że może czuć się bezpiecznie (pracujemy cały czas i Fiona już bardzo rzadko szczeka na ludzi). Po czym pani z samochodu podeszła do niej i zaczęła coś do niej mówić (suczka była przestraszona i raz podbiegała i przybiegała cały czas szczekając). Następnie widząc, że pies nie przestaje szczekać postanowiła, że zacznie go straszyć i zaczęła bezczelnie tupać na Fionę i wymachiwać rękami. Opanowałam się zabrałam Fionę do samochodu i zostawiłam panią w spokoju razem z jej bezczelnym zachowaniem. Ciekawe czy ona również nic by nie powiedziała gdyby podeszła do tej jej "wnuczki" obudziła ją, zabrała jej smoczek oraz zaczęła krzyczeć, a następnie odeszłabym mówiąc pod nosem i śmiejąc sie jakie to dziecko jest głupie, że płacze. A dziecko płakałoby z tego samego powodu co Fiona szczekała, po prostu by się bało. Jak ja nienawidzę takich ludzi, miałam ochotę powiedzieć jej coś brzydkiego -_-.

    Dobrze, że są ludzie, których nie fascynują takie rzeczy jak szczekający pies. Jeszcze raz bardzo przydatny artykuł :).

    Pozdrawiamy was serdecznie H&F

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wpis Ci się spodobał, natomiast uważam, iż nie do końca stosuje się on do opisanej przez Ciebie sytuacji, dotyczy bowiem zdarzeń mających miejsce wtedy, kiedy właściciel ma nad psem pełną kontrolę/ pies ignoruje obcych, a ci próbują go przywołać, bo wygląda ładnie/ przyjaźnie.

      Prawdę mówiąc, uważam, że obie strony występujące w historii zachowały się nieodpowiedzialnie i niewłaściwie (tj. Ty i opisane przez Ciebie małżeństwo). Moim zdaniem, momentalnie kiedy Twój pies zaczął się denerwować i szczekać powinnaś przywołać go do siebie i wziąć na smycz, aby tamci ludzie mogli spokojnie przejść na swoją działkę. Zdaniem właściciela psa - o czym, niestety, wielu psiarzy zapomina - jest nie tylko dbanie o dobro zwierzęcia, ale również o to, aby inni ludzie nie czuli się w jego towarzystwie zagrożenia. Biorąc pod uwagę, że pani zaczęła w pewnym momencie Fionę odganiać, jasno widać, że obawiała się, iż Twój pies może ją zaatakować. Pozostaje cieszyć się, że skończyło się na tupaniu, a nie na użyciu gazu pieprzowego.

      Oczywiście, tamta kobieta zachowała się nieodpowiedzialnie, mówiąc do obcego psa i podchodząc do niego, ale w ogóle nie powinna mieć takiej możliwości - w opisanej przez Ciebie sytuacji po dwóch pierwszych szczeknięciach Fiona powinna być przy Twojej nodze i na smyczy.

      Sytuacje, kiedy pies sam z siebie zaczepia ludzi (szczeka na nich, podbiega do nich, chcąc się pobawić, zagląda do wózka z dzieckiem, etc.) to inna para kaloszy. Osobiście uważam, że w takiej sytuacji właściciel powinien natychmiast przywołać psa lub podejść i go zabrać, a także przeprosić. Jednocześnie, jeżeli to mój pies zaczepia obcą osobę z jej strony każdą reakcję uważam za uprawnioną: zarówno głaski, jak i użycie gazu pieprzowego. Oczywiście, w tym drugim przypadku byłoby mi bardzo przykro, mam jednak świadomość, że nie wszyscy kochają psy, są wśród nas tacy ludzie, którzy mają za sobą pogryzienia i odczuwają wobec psów lęk. Trzeba o tym pamiętać. Wygląda na to, że za tydzień zamiast planowanej notki o wakacjach będzie trzecia część P. I. E. S., czy pies :P

      Usuń
    2. Nie napisałam tego, ale gdy tylko podjechał ich samochód to odruchowo przywołałam Fionę i zapięłam na smycz, a potem chciałam z tamtąd odejść, a sytułacja, sytułacją została.

      Pani jej się nie bała mówiła między innymi coś takiego: "Boże, ale jesteś straszna" itp. jak to ludzie robią nie wiem czy spotkałaś się z takim zachowaniem, niestety ja już wielokrotnie :/. Pani po prostu sama z siebie do niej podeszła, bo np. jej mąż wogólę nie zwrócił uwagi na Fionę i poszedł na działkę, a ona powinna zrobić to samo, a nie zaczepiać mojego psa i do niego mówić mimo wyraźnego znaku Fiony, żeby do nas nie podchodziła.

      Zauważyłam, że Fiona mimo swojego stanu lękowego ma na uwadze moje bezpieczeństwo i staje w mojej obronie, a nie ucieka (kiedyś tak było), więc ja muszę odejść lub uspokoić ją żeby ona poszła za mną lub się uspokoiła. Całe zejście miało miejsce podczas gdy bawiłam się z Fioną na trawie, a ona gdy zobaczyła obcy samochód zerwała się żeby (tak jakby) mnie ochronić [?]. Nie wiem czy mogę jej zachowanie do tego porównać?

      Musiałam wyjaśnić parę spraw, których nie zawarłam w poprzednim komentarzu, przepraszam że będziesz musiał pisać III część z serii P.I.E.S :).

      Usuń
    3. Chciałam jeszcze dodać, że nie podchodziłyśmy do tej pani stałyśmy jakieś 30m od niej, a ona sama postanowiła podejść do szczekającego psa.

      Usuń
    4. Haniu, dziękuję Ci za dodatkowe wyjaśnienia. Pani rzeczywiście nie zachowała się zbyt mądrze. Na przyszłość polecam w takiej sytuacji po prostu odejść z pieskiem gdzieś dalej i poczekać aż "zagrożenie" minie. Po co Fiona ma się stresować. :)

      Usuń
    5. Ja osobiście byłam dość zdenerwowana po całym zajściu, no ale ludzie nie wiedzą, że psy to nie tylko słuchające się czworonogi. Zdarzają się różne przypadki i niestety w takich sytułacjach mało jest do zrobienia. Miło się z tobą pisało, czasami fajnie jest się tak komuś wyżalić kto zrozumie, a nie potraktuje to jak powietrze :). Pozdrawiam Hania.

      Usuń
  3. Błagam, niech ten tekst trafi do tych wszystkich niemyślących ;). Ja dzisiaj musiałam prosić i prawie zmuszać do wzięcia rąk z głowy mojego psa. Za długo to trwało zdecydowanie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz pomóc mu trafić do większej liczby osób udostępniając/ pokazując go swoim znajomym. :) Trzeba edukować społeczeństwo. ;)

      Usuń
  4. No właśnie, oby jak najwięcej osób przeczytało ten post. Szkoda, że większość osób tu wchodzących to obyci ludzie, którzy już to wiedzą ;)
    Ja także bardzo często spotykam się z tego typu sytuacjami, kiedy człowiek po prostu ignoruje właściciela i głaska sobie psa. Rozumiem że mną się mogą nie przejmować, ale robią tak nawet kiedy idę z osobą dorosłą.
    Moja suczka nie toleruje głaskania obcych ludzi. Nie brak jej socjalizacji - po prostu jest nieufna. A oni odchodzą zniesmaczeni, że ona odsuwa głowę lub szczeka.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo wartościowy post. Swoją drogą, jako posiadaczka Słodkiego Do Granic Możliwości Szczeniaczka zastanawiałam się swego czasu nad rozdawaniem ludziom jakichś ulotek edukacyjnych wyjaśniających niestosowność zaczepiania cudzego, obcego przecież, psa... Całe szczęście, moje małe rośnie, nie ma już typowo szczeniaczkowego wyrazu, a że jest czarne to i nachalnych zaczepiaczy jakby odrobinę mniej...

    OdpowiedzUsuń
  6. Przydatny poradnik. Psa nie mam, ale pomimo tego, zgadzam się w 100%. Mam nadzieje że wszystkie osoby, które mają psa (nie tylko ;)) wbiją to sobie do głowy.
    Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń

Uwagi? Opinie? Chętnie poznam Twoje zdanie.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...