Chociaż znamy się już od roku, T. niezmiennie mnie zaskakuje. Tym razem okazuje się, że jest psem świadomym politycznie: w obliczu nałożonego przez Rosję na polskie owoce embargo pięknie pracuje w nagrodę za... jabłka. Poniżej przedstawiam Wam zdjęcia z dzisiejszego treningu rally-o.
Też bym dawała mojej suczce jabłka, ale niestety ma dość delikatny żołądek. Po zjedzeniu owocu w całości najprawdopodobniej zwymiotowałaby lub dostała rozwolnienia :/. Jednak gdy już zjem jabłko to obgryza resztki z ogryzka. Fajny gif i zdjęcia.
OdpowiedzUsuńH&F
Mój pies jest na tyle genialny że czasami to sam sobie zrywa jabłko z drzewa (jest dosyć młode, i nisko osadzone gałęzie ma) i później sam sobie podrzuca, i goni. Po prostu traktuje jabłko jako zabawkę :D
OdpowiedzUsuńAle przyznam się z ręką na sercu że jeszcze nie przyszło mi na myśl by podawać pokrojone na małe kawałeczki jabłko jako nagrodę. Zobaczymy, na pewno to wykorzystamy! :)
Pozdrawiamy Wiktoria&Fado
Zapraszamy do nas: http://fado-labrador-retriever-biszkoptowy.blogspot.com/
Noris również uwielbia jabłka :) Ale również marchewkę i ogórki :D
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia :)
Serdecznie pozdrawiam :)
Brawo dla psa świadomego politycznie :-) Mój Connor wcina wszystkie owoce jakie wpadną mu w łapy, a Hepi wręcz przeciwnie - tylko mięcho. Jesteśmy na nowej stronce gdybyście nas szukali http://sladem4lap.pl/
OdpowiedzUsuńDejzula niestety średnio lubi jabłka - czasem zje, czasem nie. Ale zazwyczaj zdarza się ta druga opcja. To samo z innymi warzywami i owocami, ale za to wręcz przepada za gotowaną marchewką :). Świetne zdjęcia i gif. Ale ma jęzor :D
OdpowiedzUsuńMój też lubi wcinać jabłka. A zresztą,czego on nie lubi? :D
OdpowiedzUsuńJa Harry'emu czasem kroję jabłuszko na małe kawałki i daję do miski :) Jednak jako nagrodę to nigdy mu nie dawałam, spróbuję. Fajne fotki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Maria i Harry.
O matko, ale długi jęzor! :-p W sumie nie próbowałam dawać Boniakowej jabłek, marchew owszem, arbuza też. Muszę spróbować, bo akurat mamy i już czas powoli je zjeść ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Asia i Bona
http://piesoswiat.blogspot.com/
Ależ długi język! :)
OdpowiedzUsuńMiloł czasem raczy zjeśc jabłko, ale muszą to byc kawalki mniej więcej wielkości mrówki i to najlepiej już przeze mnie przeżute, z bananem podobnie:( W przeciwnym razie wszystko wypluwa. Ale mądra T. wie co dobre:)
Z moim psem to by nie wyszło. No chyba, że na agility, bo wtedy takie nakręcenie na nagrodę, jakie pies osiąga przy jabłkach, mogłoby się przydać:)
OdpowiedzUsuńMały nie lubi jabłek. On je KOCHA;) Czasem mu się poszczęści i dostanie kawałek jabłka. Radość niesamowita!
Pysk T. kojarzy mi się z tymi torebkami w filmach, które mają nieograniczoną pojemność. Gdzie ona mieści ten język?